przez izu » 2009-02-09, 18:20
Nie sama - odłączyła się od nas w lesie. Niestety lubiła sobie tropić i miała ogromną potrzebę biegania. Robiła zawsze 5 razy tyle co my, zawsze galopem, przybiegała tylko na chwilkę, żeby się zameldować i pędziła dalej. Nie, to nie było tak, że wypuściłam psa, bo mi się nie chciało iść. Kocham nasze wspólne spacery...ale tym razem byłam z dziećmi - 2 i 6 latkiem, więc nie mogłam za nią pędzić do młodnika - chociaż tylko ja wiem jak bardzo chciałam to zrobić... Musiałam wrócić z dziećmi do domu i mąż poszedł jej szukać najpierw z Łobuzem, potem jak już miał się kto zaopiekować dziećmi pojechaliśmy razem, potem mąż jeszcze o 1 w nocy sam. Wołaliśmy, słuchaliśmy i szukaliśmy śladów jej i dzików i nic... Mam tylko dylemat, czy byłaby szczęśliwsza, gdyby zawsze chodziła na smyczy i żyła - tego nie da się już niestety sprawdzić.
Bardzo dziękujemy wszystkim za słowa otuchy
Może poznały się już z Brombkiem i mam nadzieję, nie mają o nic żalu.
Ja mam do siebie wielki - nie umiem tego opisać.
Salmusiu dziękuję Ci za nasze wspólne 3,5 roku. Kochamy Cię i pamiętamy!