


Ja też, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby Luśka aż tak nabroiła, żeby trzeba było wobec niej siły używać. Chyba, że w nocy jak chcę ją zepchnąć z mojego miejsca w łóżku.



A tak na serio, nauka spania na własnym posłaniu trwała jedną noc. Dwa razy dosłownie podejmowała próby wejścia, ale szybko zrozumiała, że na tym łóżku (w odróżnieniu od kanapy

W ogóle, mam wrażenie, że jest to jeden z najprostszych psów do tresowania, ona jest po prostu najszczęśliwsza jak wypełni właściwie nasze polecenie, a jakieś "wpadki" wynikają wyłącznie z naszych błędów "wychowawczych". Jak się zastanowię, to jedyne co mnie czasem irytuje to szaleństwa na powitanie, ale nie mam prawa być na nią o to zła, bo nigdy nie próbowałam konsekwentnie ją tego oduczyć. Zapewne gdybym się postarała to by nie skakała, ale z drugiej strony to taka przyjemność widzieć jak pies się tak cieszy na mój widok ... Nie chcę z niej zrobić psiego robota i świadomie pozwalam jej na niektóre psie szaleństwa.
W charakterze ciekawostki, Luśka znajduje się w środkowym tygodniu cieczki i uosobieniem jej marzeń jest aktualnie przystojny dog argentyński. Jak przechadza się, biały, posągowo piękny pod naszym balkonem Luśka stoi przylepiona do szyby na glonojada i wydaje z siebie rozpaczliwe piski.