Na krycie mam ponad 1000 km, z tego co pamiętam. Będzie mnie toduużo pieniążków kosztowało. Zakładam, że urodzi mi się szczeniak niewystawowy (dajmy na to, Cavalier bez okulara). Sprzedaję go za połowe (nawet mniej)ceny i umawiam się z właśccielem, że nie będzie wystawiany, ani nie będzie nigdy dopuszczony do rozrodu. To jest z mojej strony wszystko co mogę zrobić uważam i ja czuję się (w tej potencjalnej syt) w porzadku.
Tak jak pisze, wolałabym, żeby na ringu pojawił się z mojej hodowli niewystawowy szczeniak, niż sprzedać komukolwiek psa bez metryki. Przepisy kuleją, owszem, fajnie by było, gdyby takie psy po prostu nie miały prawa wstępu na wystawę...ale to moim zdanie nie usprawiedliwia nikogo, kto nie wydaje metryki. Mi się to po prostu nie podoba i nie wyobrażam sobie tej metryki nie wydać, choćby mi się szczenię z piąta łapą urodziło (tfu tfu)
