Tytus de ZOO napisał(a):AT napisał(a):proponowałbym Ci zgłębić trochę psia psychikę i nie pisać takich bzdur że pies który śpi z właścicielem z łóżku nigdy nie będzie mu posłuszny. Widzę, że teoria dominacji jest wiecznie żywa
Jak zwał, tak zwał - dominacja, fiksacja, denominacja, turbokondensacja. Jeżeli chcesz powiedzieć, że wspólne spanie nie musi czynic psa nieposłusznym, zgoda (choć są inne powody, dla których nie brałbym psa do pościeli, których jednak wymeniał nie będę). Jeżeli jednak chcesz powiedzieć, że będzie Ci posłuszny pies, który nie widzi w Tobie lidera (czyli dominanta), to błądzisz. Funkcjonowanie psa opiera się na prostych zasadach, jak w stadzie. Pies nie zna czegos takiego jak umowa społeczna. Jeżeli komus jest posłuszny, to tylko dlatego, że uznaje go za ważniejszego. Partnerstwo w jego rozumieniu nie istnieje. Istnieje co najwyżej wzajemny brak podporządkowania. Czyli brak posłuszeństwa. Trzeba mieć dystans do modnych teorii. Nie przyjmować i nie głosić ich bezkrytycznie tylko dlatego, że sa modne i przybrały sobie nimb humanitaryzmu. Można dyskutować o tym, jak psa zdominować (co to dokładnie znaczy i jak się realizuje), ale nie o tym, czy pies niezdominowany będzie posłuszny. Nie będzie. Oczywiście niektórym nie przeszkadza, że pies nie jest posłuszny. Niektórzy nawet to lubią. Pewnie większość psów żyjących w takim układzie też to sobie chwali. Ale ja za taka światłość dziękuję.
Zanim się poróżnimy. Chcesz powiedzieć, że pies jest posłuszny, bo chce sprawić przyjemność swemu równoprawnemu przyjacielowi????
Powiem wprost moim zdaniem pies jest posłuszny bo wie że mu się to opłaci

-zupełnie jak z ludźmi - podstawy psychologii społecznej

(może jeszcze raz dodam, że mój pies ze mną nie śpi w łóżku po pierwsze dlatego, że mi wystarcza towarzystwo mojego męża, po drugie dlatego, że nie cierpię jak ktoś chrapie a po trzecie mojemu psu jest i tak za ciepło z nami w wyrze więc nawet gdybym chciała to nie zmuszę jej do wspólnego spania

) Co do tego, że pies nie będzie mnie słuchał dlatego, że nie widzi we mnie lidera to się zgodzę jednak to samo dotyczy ludzi

z własnego doświadczenia wiem, że ludzi jest mi łatwiej przekonać żeby za mną podążali niż psa

może to kwestia bariery językowej

a nie inteligencji psiej i ludzkiej

choć zdaje mi się, że z moim psem rozumiem się całkiem dobrze

Nigdy bezkrytycznie nie przyjmuję niczego - myślę, że pare osób które mnie zna mogłoby potwierdzić mój sceptycyzm dlatego właśnie ,,śmieję się" z teorii dominacji jak i z innych

Ja mam psa bo mi obcowanie z nim sprawia przyjemność. (Nie jest mi potrzebny do ,,stróżowania" bo pomijając fakt, że znam ludzi którym po prostu zastrzelono takich stróży mam monitoring, nie jest mi też potrzebny jako ozdoba ogrodu) Nie mam zamiaru całe dnie zastanawiać się nad tym czy dać jej jeść przed moim obiadem i czy to dobrze, że przeszła przez drzwi przede mną. Nie pozwalam psu na pewne rzeczy względem siebie i innych, jak i nie na wszystko względem siebie i innych pozwalam innym ludziom i to jest moja filozofia życiowa, żyj i daj żyć innym. Jednak do mojej refleksji muszę dodać to, że mało mam tak oddanych przyjaciół wśród ludzi jak oddane mi był i jest mój pies...
Co do braku analizy w myśleniu u psów i braku posłuszeństwa to proponuję zastanowić się nad nie tak dawnym przypadkiem psa przewodnika niewidomego- niemal bezgranicznie oddanego swojej Pani, który jednak pewnego dnia się jej nie posłuchał i pobiegł ratować tonące w morzu dziecko... a podobno psy nie myślą i nie analizują...
No i nadal nie rozumiem dlaczego jeśli ktoś tak jak ja na przykład nie odczuwa potrzeby przebywania z psem wybiera rasę, dla której jest to ważne, bo tak się składa, że człowiek dla swoich ,,potrzeb" wyhodował psy o różnych temperamentach i potrzebach i nie wszystkie potrzebują do szczęścia bycia razem ze swoim stadem niektórym wystarcza bycie obok... Czemu taka a nie inna rasa?
Tytus bzdetem jest dla mnie taki farmazon, że pies się będzie słuchał bo ja ,,ustalę hierarchię" nie pozwalając psu włazić na wyro czy dawać mu jeść na końcu bo moim zdaniem lepiej jest innymi ,,metodami" ustalić sobie relacje z istotą z którą żyje się pod jednym dachem

i choć mój pies ideałem nie jest i swój charakterek też ma

myślę, że da się z nim żyć, sąsiedzi i Ci którzy nas odwiedzają oraz Ci których my odwiedzamy też się nie skarżą

(a nie wszyscy moi znajomi są psiarzami co to psu wszystko wybaczą)