kerovynn napisał(a):Nie wiedziałam, że widok psiej kupy może tak człowieka uradować![]()
![]()
![]()
Oj, może, może... Toż to prawdziwa kupa szczęścia!


Moderator: Anirysova
kerovynn napisał(a):Nie wiedziałam, że widok psiej kupy może tak człowieka uradować![]()
![]()
![]()
kerovynn napisał(a):MagdaMR - gdybyś widziała mnie w środę to poddałabyś się walkowerem![]()
kerovynn napisał(a): Tak już kombinuję czy nie zaparkować pod domem sąsiadów i cicho wejść do domu zanim mnie usłyszy.
kerovynn napisał(a):A co do strachu... ja dzień przed zabiegiem, już po badaniach, też się chciałam wycofać. Przeważył fakt, że kilkoro znajomych straciło sunie na ropomacicze - suniom trafiło się to "zamknięte" . Za późno było to zauważone by ratować. A mnie rok temu na rękach umierała suńka na padaczkę. Da dni potem też na moich rękach odeszła szynszylka - obie ratowaliśmy z mężem do końca nie bacząc na koszty i przegraliśmy. Bezsilność w takich przypadkach jest straszna.
Wiadomo, że Esia nie była na 100% skazana na ropomacicze czy raka. Ale ryzyko jest spore. Ja wytłumaczyłam sobie tak: nawet jeśli zdarzy się pech i nie wybudzi się z narkozy - to odejdzie bezboleśnie i w nieświadomości. To tylko ja będę cierpieć. Jeżeli zaś zrezygnuję ze strachu przed stresem i cierpieniem to może się zdarzyć, że za jakiś czas będę patrzeć jak moja niunia się męczy i sama siebie będę przeklinać za głupotę i egoizm. Trochę to patetycznie brzmiale mnie to pomogło. Skonsultowałam się z kilkoma wetami w kwestii badań przed zabiegiem. Wybrałam weta, który już zrobił sporo sterylizacji i wszystkie zakończyły się dobrze. A co do ewentualnego "pecha" ... to znacie powiedzenie o spadającej cegle w drewnianym kościele....
kerovynn napisał(a):Apetytu dostała końskiego więc karmię ją małymi porcjami co kilka godzin, nawet w nocy, - bo mi tupie po kuchni i szura pusta micha po podłodze
![]()
![]()
MagdaMR napisał(a):No wiesz, trudno porównywać szczepienie do operacji. Psy także szczepimy...![]()
I jeszcze mam jedna wątpliwość, odnośnie tego, co napisałaś - gdyby mnie młody pies nie wybudził się z narkozy przy zabiegu, który nie był nieuniknioną koniecznością, to wyrzuty sumienia z całą pewnością by mnie zeżarły.
Kiedyś tak własnie zakończyl życie mój dwunastoletni jamnik, który miał "tylko" czyszczone zęby. Moją pierwszą myślą po tym tragicznym zdarzeniu było - "zabiłam psa!" Wyrzuty sumienia dręczyły mnie bardzo długo, chociaż głównym winowajcą był wet, który mimo mojej sugestii odmówił wykonania badań przed zabiegiem, uznając, że to niepotrzebne. Ale to ja wybrałam własnie tego weta i mu zaufałam...![]()
W dodatku mój piesek usiłował się wybudzić z narkozy przez 42 godziny, a ja patrząc na to odchodziłam od zmysłów (wożąc go parę razy na kroplówki, które nic nie dały) - na prawdę nikomu tego nie życzę!![]()
Od tamtej pory panicznie boję się narkozy.
Powrót do - Wszystko o sterylizacji.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości