a u nas znowu atak.Na dodatek jako osobnik na wygnaniu musiałam ograniczyć się do zdalnej pomocy
Wiem juz na 100% że kości są bee.Idiotka ze mnie i chciałam wczoraj na przepustce będąc zrobić psiakom frajdę.Dałam kości cielęce.No i mam efekt...
Nad ranem Freud wskoczył Bartkowi do łóżka na plecy z dzikim charkotem.Dobrze,że mój chłop miał pierdykniętą dobermanicę i odruchy wyrobił prawidłowe.Zaklinował psa między ścianą a łóżkiem,przytrzymał a po ataku umył.
W jakimś odruchu przytomności zamknął drzwi do dziecięcej sypialni a Pimkyego do szafy.
Teraz bidny pies dostaje magnez, i dietkę owsiano rybną...
W domu oczywiście panika,bo gdyby Freud wskoczył zamiast do naszej sypialni do sypialni dzieci,mogło skończyć się tragicznie.Dzieci mają bezwzględny zakaz zostawiania na noc otwartych drzwi do sypialni.
Mam nadzieję,ze pominięcie kości cielęcych w diecie pomoże uniknąć kolejnych ataków...