przez dakota0508 » 2009-10-17, 19:32
Jetsem zwykła i niezwykła. Według Panci i Pancia...najwspanialszą suką świata. Na imie mam Dakota ale Pancia woła na mnie LUŚKA vel LULKA a Pan ..KLUSKA :)
Zabrali mnie od takich jednych co żle o mnie dbali.
Kochają mnie bardzo tak ja ich. Nawet pozwalaja mi ze sobą spać...choć bój był ciężki :). Z pomoca przyszedł Pan i moje triki na które Pańcia daje się zlapać.
Jak już lezyw poduszkach to robię seans "krótkowidza". Wsadzam nos w nos Panci, i ogladam ją centymetr po centymetrze co jakiś czas patrząc w oczy. Wacham , całuję .Na koniec lekkie prychnięcie i...już ugotowana Pańcia daje mi moją żółtą poduszkę , ja wywracam wrotki do góry i daję się ..łaskawie...miziać po cycolach :)
Jak już zasną to idę sobie na swoja kanapę bo tam mam mało miejsca i malo wygodnie mi z człowiekami , ale nadsłuchuje czy panciu sam do lodówki nie rusza...bo towarzyszyć mu muszę...no chyba że Pancia mnie podpasła dzien wcześniej to sie nie ruszam i śpię do rana.
łapki wycieram tuptaniem po toalecie, potrafie pokazać co chce dostać, albo co maja mi dac i z której szafki. Rozmawiam z nimi, nawet przez telefon i "krokodyla" umiem robić i "konika". I dzieciaki z osiedla mnie kochają tak że kupki czasem zrobić nie mam czasu i pani sie denerwuje...no ale mają tak mało milości te dzieci że kupa poczekać może.:) No czasem mam z dzieciakami problem, jak się rozbiegają każde w inna strone to ciężko mi ocenić które najmłodsze wiec biegnę za najmniejszym i zaganiam do swojej panci, a reszcie biec nie pozwalam..no chyba że Pancia krzyczy..SPOKÓJ LUŚKA.
Wtedy wiem że musze odpuścić i patrzeć jak mi znikają z oczu...aż do nastepnego razu :)
To że siadam, daję łapę, waruję, wracam,czekam przed sklepem nie wspomnę...Pani tak chciała to się "naumialam" . Z Panem jak wychodze to musze udawać że go bronię ...chyba że każe mi być spokojną to tylko obserwuję i szczeknąć się nie ważę bo bedzie zły. Niech udaje że da sobie radę beze mnie. ja tam swoje wiem :)
No i mam swój rytuał. Równo o 21.30 czas Panci jest mój.CZAS "LELKANIA". Wtedy kładę się jej na kolanach i niech mnie mizia, lelka, caluje...jestem tylko jej :) a na Pana patrzę czy jest zazdrosny i czy uczy się od Panci jak mnie miziać.
Dodac musze , że papierów nie mam...z różnych zawiłych powodów. Ale im ani mnie nie są potrzebne, choc Pani łza sie kreci że dzieci raczej miec nie bede miała, mimo idealnego charakteru i idealnego wzrorca rasy w figurze :)
Ale grunt że teraz mmam już ciepło, kochają mnie, mam aż za nadto pełną miskę i nie marznę zimą w budzie bez słomy tylko dlatego że jednak nie miałam rodowodu :)
Papierek nie pozbawił mnie szansy na milość i tym samym sie mi odwdzięczam:)