
Moderator: annasm
alaska napisał(a):Entle sa zachwycone agility i super chodzą po torze. Problem jest taki, że rasa jest na granicy pomiedzy midi i large. Alaskę wystawiałam w midi i było dobrze, natomiast Obelix musiał startowac w large i jest to zbyt duże obciążenie dla stawów dla tej rasy. Są po prostu za ciężkie i można im zrobić więcej krzywdy niż pożytku. Alaska jest już stara, więc jest na emeryturze, ale dalej biega. Ze wszystkimi psami trenuję obecnie agility hobbistycznie - bez zawodów. Jest to wspaniała nauka posłuszeństwa. Moje psy uwielbiają jeździć na wybieg i ćwiczyć. (Oczywiście wiąże się to też ze smakołykami, których na torze im nie brakuje.)
Syberia jest dużo lżejsza nawet od Alaski, ale jakoś nie miałam ochoty wystawiać jej w zawodach. Może na wiosnę?
Chodzi bardzo ładnie, szybko i dobrze technicznie. Nigdy w agility jednak nie będzie lepszego psa od border coli. Super zawody agility organizują Niemcy. Jest tam podział na wiele klas i nikt nie czepia się, jak zgłaszam entle do midi. W Polsce miałam z tym zawsze problem, dlatego Obi chodził w large...Polecam ten sport jako zabawę. Do tego entle nadają się doskonale. No i po treningu trwającym 1h psy śpią pól dnia :)
Na treningi zabieramy też brata Syberii - Stavrosa. Jest tak samo ciężki jak Obelix, ale nie chce wchodzić na przeszkody strefowe :( natomiast doskonale radzi sobie ze stacjonatami, tunelem i slalomem. Jak dla mnie, nieważne, że nie robi wszystkiego idealnie. Najważniejsze, że poprawił mocno koncentrację, socjalizację z psami i zdecydowanie lepiej reaguje na komendy.
W Warszawie macie chyba 5 klubów agility. Cavano, Fort to chyba najbliżej mi znane. Sa tam pasjonaci, chętni do pomocy. Polecam gorąco :)
J.&A. napisał(a):O jaka cisza tu ostatnio ...
My walczymy z linieniem ... Jesień i działające kaloryfery robią swoje. Codziennie zamiatamy i codziennie tony sierści.
Trochę niepokoję się, bo Luśka co kilka dni wymiotuje nocą. W panikę nie wpadam, miałam już psa, wiadomo nażre się czegoś to choruje, ale mam wrażenie, że ona ma wyjątkowo delikatny żołądek. Potem od rana jest już wszystko ok, ma apetyt, szaleje. Nie daję już jej żadnych kości (nawet cielęcych), je karmę suchą albo makaron/ryż z mięsem gotowanym i warzywami, od czasu do czasu ucho albo żwacz i nie bardzo widzę poprawę. Trzy dni jest ok, potem znów w nocy słyszę, że gdzieś tam w kącie wymiotuje.
Jak Wasze z jedzeniem? Jedzą "wszystko" czy też są takie delikatne żywieniowo?
santa napisał(a):z santy narazie duzo nie leci, ale z tego co zauwazylam ona zawsze gubi siersc pozniej niz wasze dziewczyny.
Justyna sluchaj a nie ma w tych jej wymiotach zadnego schematu? nie wymiotuje po konkretnym zarciu? np. tylko po suchym, gotowanym z ryzem, albo jakims warzywem? moze nie toleruje jakiegos skladnika. albo ma cos na ksztalt grypy zoladkowej? od jak dawna wymiotuje? rozumiem ze wymiotuje jedzeniem a nie slina?
Powrót do Appenzeller i Entlebucher
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości