z innego forum :
"Ja używam po prostu czystej amitrazy. Kupuję ją w strzykawce u weterynarza. Raz na dwa tygodnie kroplę wpuszczam do szklanki przegotowanej wody, dokładnie mieszam i tym roztworem smaruję psu kark. Taki sposób zabezpieczania poleciła mi kiedyś pewna hodowczyni charcików włoskich [mój pies to właśnie charcik].
Plusy: absolutnie najskuteczniejszy ze wszystkich stosowanych dotąd przeze mnie środków, naprawdę bezkonkurencyjny [a mieszkam w zagłębiu kleszczowym], świetny także na rozmaite inne pasożyty, nie tylko kleszcze [patrz „przyklejony” temat o nużycy]; teraz to wygląda tak, że od czasu do czasu znajdę martwego lub śniętego kleszcza na psie lub w domu, kiedyś mimo zabezpieczeń nie było właściwie dnia bez kleszcza i dość często trzeba było je wyciągać; no i cena – roczna porcja kosztuje mnie 10 złotych [przy psie o wadze 5 kg].
Minusy: amitraza jest mocno toksyczna, trzeba rygorystycznie przestrzegać dawkowania, a najlepiej wszystko omówić z weterynarzem; do tego amitraza nieziemsko śmierdzi, coś jak naftalina razy 100. Strzykawkę trzymam w kilku torbach foliowych w oddzielnej szufladzie, torby wymieniam po każdym użyciu strzykawki, a i tak szuflada nie nadaje się już do innych celów; natomiast już po zakropleniu pies trochę śmierdzi przez kilka godzin, ale bez przesady"
gdy już wszystko inne zawodzi ...
