SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Jeżeli dopiero dołączyliście do grona Użytkowników naszego Forum zapraszamy do krótkiej autoprezentacji.

Moderatorzy: saganka2, Barbel

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez anula » 2010-04-30, 07:15

Jesli miała kleszcze to nie czekaj i zbadaj krew w kierunku babeszji. Przyczyną niejedzenia też może być ból dziąseł przy wymianie zębów.
Avatar użytkownika
anula
 
Posty: 7352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-09, 17:46
Lokalizacja: Toruń
Hodowla: Astrolabium

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-04, 18:50

Parę dni chłodu i apetyt powrócił:) Lala wcina - aż się uszy trzęsą!!! :-D
Wkradł się błąd w poprzednim poście w odniesieniu do wzrostu -Lala ma 62 cm - w niedziele zmierzyliśmy ją porządnie we dwoje... :-D
A co u Karatka coś ostatnio mało was widać...
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-06, 23:28

Witamy Wszystkich :)
Bardzo sie cieszymy ze Lali nic nie było tylko pogoda jej przeszkadzała do apetytu :-P
U nas dobrze ( bardzo dobrze) staramy sie urozmaicac codziennie Karatkowi chociaz jedno wyjscie 2 godzinnych spacerow lub zabaw na swiezym powietrzu z powodu siedzienia całego ranka w domu poniewaz kazdny jest w pracy.
Pierwsze dni były okropne jak bym dziecko zostawiła sama w domu, serce mi pekało jak wychodziłam a on patrzał na mnie jak mysłałam co on robi w domku ze pewnie patrzy przez okno i czeka na mnie, starałam sie w czasie przerwy szybciutko przyjechac do niego zobaczyc jak sie ma i wyjsc z nim na szybkie siusiu. Ale po tygodniu zaczeło mu sie podobac gdy zostaje sam w domu bo moze biegac po łozeczkach i po kanapie, patrzec co jest na stole jak cos to zniszczy, trzeba było wstawac wczesniej i wymeczyc Karatka na dworku aportowanie itp. zeby nie rozrabiał az tak :-) ale łozeczko cały czas go interesuje i rzeczy na stole wiec wszystko trzeba chowac. Ale jestesmy dumni z niego ze wytrzymuje w domku sam tyle czasu.
Mam takie pytanko, ostatnio bylismy na spacerku na smyczy i podbiegł do nas piesek ktory był puszczony luzno -Karatka wzrostu.Podbiegł szybciutko u był przyszykowany do ataku- podbiegł i stanoł nieruchomo tylko obserwował Karata, Karat usiadł miedzy nogami ze mogłam go trzymac za obroze ten pies zaczoł warczec i szczekac, myslałam ze zaraz bedzie tragednia bo Karacik juz uciekał głowa i powoli całym ciałem za mnie, zapewne jak by był puszczony ze smyczy to by uciekł i wtedy by go ten pies złapał. Wiem ze Karacik jest jeszcze młodziutki i nie wie ze musi sie bronic przed psami i innymi złymi rzeczami. Mozna jakos nauczyc obrony przed innymi psami albo isc na jakies szkolenie, niechce zeby sie bał psow wiekszych i zeby był smiały i odwazy. Miałam kiedys w dziecinstwie psa i wiem jak psy (samce) reaguja na siebie, nie za przyjemnie,pozniej mielismy suczke i była zupełnie inna sytuacja nie zaczepiała nikogo i nikt jej nie zaczepiał była kochana i adorowana, nie szukała zaczepki jak samce.
Pozdrawiam Cieplutko.
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-07, 08:12

No proszę gratulacje Karolcia - zostawienie psiaka w domu to duże wyzwanie - szczególnie ,że Berna kocha się podobnie jak dziecko... Dzielni jesteście.... Karacik jak sobie radzi łobuziak - wykorzystuje sytuacje i psoci po łóżku i stole - teraz sobie odbije bo jak przypuszczam chyba mu na takie wyczyny nie pozwalacie ... :) :-D
Samce przeważnie reagują na siebie z agresją i niechęcią do siebie... Powiem Ci szczerze ,że to chyba przyjdzie z czasem, na razie Karat mimo wysokości to młodzieniaszek lękliwy ale w końcu będzie odważny...
Nasza Lala nabrała troszeczkę więcej pewności po takich zabawach z moim mężem . Jak się bawią Michał przyjmuje podobną pozycje do niej dupka do góry przód przy ziemi tak jakby się czaili , Michał udaje ,że warczy a ona też próbuje ale szczekać i raz Lala do niego z łapa a raz on do niej , w końcu powala ja na ziemie i tak jakby się mocowali - Lala uwielbia ta zabawę (Michał chyba też :lol: )
Dawniej Lala bardzo się bała obcych i psów - teraz trochę pewniej podchodzi do ludzi ale trzyma się na metr od nich a do psów bez problemu podchodzi i się obwąchują już nie chowa się za mną albo właśnie między nogi jak Karat -co też robiła.
Możliwe ,że ta zabawa ją podbudowała - jak tylko widzi Michała to się mizdrzy a potem już tylko ich rytuały - nawet patrze z zazdrością bo ja tak nie umiem....
Wydaje mi sie ,że to zabawa ja podbudowała ale może się mylę...
Raz była sytuacja na spacerku ,że taki troszkę większy kundel podleciał i niby warczał niby szczekał nie wiem co to było :shock: ale Lala super zareagowała popatrzyła, popatrzyła i poszłyśmy dalej jak gdyby nic ją nie zaczepiało :lol: potem po paru metrach siadła sobie i patrzyła na to mniejsze stworzenie z małą drwiną- dla mnie tak to wyglądało... było śmiesznie...

A co do zostania w domu - wczoraj Lala została sama w bo ja miałam egzaminy a rodziców tez nie było- była cisza co u nas w domu jest spotykane najczęściej nocą :lol: ... nie było mnie 4 godziny (jeszcze nigdy na tak długo nie została sama -samiusieńka) bo zawsze słyszała gdzieś kogoś. Nie dałam ją na pole do kojca bo się boje o nią a po drugie było brzydko, deszcz itd.
Jak usłyszała samochód ,że wracam to tak szczekała ,że ją było wszędzie słychać nawet na pole z zamkniętego domu...
Skakała, piszczała, szczekała wariactwo jak nie wiem ale i poczułam od razu smrodzik wydobywał się z dzieci pokoju - otwarła sobie drzwi i zostawiła minę z kałużą... i pogryzione zabawki....
Zanim wyjechałam Lala była na spacerze i bieganiu ,żeby sie troszkę zmęczyć - załatwiła wszystkie swoje potrzeby.
Myślę ,że to było ze stresu ale nie wiem do końca jak sobie z tym radzić - czytałam ,że po czasie nic nie da zwrócenie uwagi bo psiak już nie pamięta, a już karanie w ogóle (nie wiem o jakie kary chodzi). Co powinnam robić,żeby to się nie powtórzyło??? Kupa i sii były wymuszone bo kałuża była malutka i qpka 3 plamki rzadkie - Lala takich nie robi ... Robi twarde i takie jak mają być...
Co powinnam zrobic następnym razem???
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-07, 19:09

Moze sproboj takiej samej medoty jak ja probowałam z Karatkiem.
Przed wyjsciem nakarmilismy Karatka a pozniej na dworek i zabieralismy mu miske z jedzeniem, na dworku chwile pobiegalismy i zrobił wszystkie swoje potrzeby. W domku właczalismy mu radio albo tv zeby słyszał ze cos gra albo ktos cos mowi zeby nie czuł sie tak samotnie ( cicho) tylko jak normalny dzien, zostawiałam mu jego zabaweczki wszystkie zeby mogł sie bawic jak bedzie miał ochote.A co najwazniejsze to nie zostawiałam mu do dyspozycji całego mieszkania bo by własnie narobił kupke lub siusiu gdzies, albo poniszczył rzeczy.Zostawilismy mu do dyspozycji miejsca gdzie sie czuje spokojnie i moze podejsc do dzwi wejsciowych ( kuchania salon i przed pokoj)
nie denerwował sie tak bo miał wszystko pod kontrola miał małe otoczenie w ktorym czył sie dobrze. Najpierw zostawialismy go na 2 godziny moze tak z 3-4 razy a pozniej sie przeciagało na 4 godziny a teraz wytrzymuje spokojnie cały okres. Chodz w domku jak siedzimy wszyscy to nie wytrzyma tak długo max 3-4 godzinki.
Moze wyproboj z zostawianiem ja w jednym albo dwoch pokojach w domku zeby czuła sie wspobodnie i wiedziała ze to jest jej legowisko i nie moze robic siusiu.
Pozdrawiam :-)
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-07, 21:26

Karolka dobrze piszesz ale :-D
Ogólnie ona jest zawsze z nami i wszędzie z nami = zdarza się tak raz na pół roku może ze w domu zupełnie nikogo nie ma jak wczoraj!
Lala jadła o 9 rano potem miała spacer o 10:15 dłuższy załatwiła się , zrobiła wszystko.
Potem została w domu z moja mama i dziećmi a od godziny 13 do 16 z paroma minutami była sama . Ona się nie załatwiła w pokoju żeby dużo było = malutko i skromnie - więc na pewno nie przez to ,że nie wytrzymała...
Mieszkanie mam otwarte w zasadzie - drzwi mam do dzieci i do sypialni - do dzieci sama sobie otwarła... Pogryzła zabawki i zrobiła miny ,zabawki swoje ma cały czas dostępne... Jedynie co to faktycznie była martwa cisza nawet radia jej nie puścili jak wychodzili z domu...
Nie mam jej jak nauczyć ,że samiusieńka zostaje bo zawsze ktoś jest w domu - jak nie ma nas są rodzice piętro niżej, jak nie ma ich jesteśmy my... wczoraj był wyjątek który zdarza się bbb rzadko...
Kiedyś jak została sama na 1 godzinę od razu była kałuża - przecież jak psiak wychodzi na spacer przed zostaniem w domu i sie załatwi to godzinę powinien wytrzymać :->
Jak pada deszcz to siedzimy w domu spacer jest o 8:00 potem o 12:00 potem o 16:00 i o 20:00 i na noc szybki o 22!! Pies wytrzymuje gdy jesteśmy z nią wiec dlaczego nie wytrzyma godziny jak nas nie ma???
Heh albo jest ,,zła na nas" i jak wy mnie zostawiacie to ja wam coś zostawię brzydaki albo stresuje się tak bardzo???
W nocy jak idzie na spacer o 22 to do rana nic nie zrobi jak ją zamykam w kuchni a wyjścia zasuwam fotelami bo jak zostawię otwarte to w pokoju na rano jest niespodzianka...
Może my coś źle robimy??nie jestem nieomylna ... Tylko spełniam to wszystko o czym napisałaś Karolka prócz radia.
Nie wiem co zrobić ale chciałabym ,żebym już nie musiała zasłaniać fotelami wyjść a ona żeby wiedziała ze nigdy w domu nie wolno sie załatwić... Jakby raz zaczęła robić to przy mnie to ,,FEE" i sprawa załatwiona ona bardzo szybko łapie co jest grane co i jak...
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-07, 23:14

7 lat miałam jamniczke ( suczke) teraz została u moich rodzicow bo to była rodzinna suczka i trudno było sie kazdemu z nia rozłaczyc jak i mi ale to ja sie przeprowadzałam wiec zostały mi odwiedziny dzienne :-)
Jamniczka jest strasznie rozpieszczona chodz teraz juz ja tak nie rozpieszczaja bo najkochansza rozpieszczycielka odeszła ale od małego ładnie sie załatwiała nic nie niszczyła była grzeczna i taka bezbronna widac ja na zdjeciach z Karatkiem. Ale majac tyle lat za soba zawsze gdy wychodzilismy do koscioła albo do sklepu na dywanie nadepywało sie na kałuze a pod stołem był prezencik :-P Wczesniej nie zwracalismy uwagi na to tak bardzo poprostu "zdazyło sie " po paru tygodniuch znowu do takiego momentu doszło - zawsze szybciutko sprzatałam zeby nie krzyczeli na nia ze cos złego zrobiła :-P zawsze ja kryłam i chyba to było złe ze nic nie zrobiłam nie okrzyczałam jej albo cos tylko zawsze sie przatało i zostało jej tak w psychice majac teraz 7 lat zawsze gdy kogos nie ma w domu załatwi sie a kupcie zrobi w takim miejscu zebys albo wpadło sie w nia skarpeta albo nie znalazło nigdy. Nikt zawsze nie zdaje sobie sprawy ze taki pies 7 letni zrobi niespodzianke w domu. Ale od paru miesiecy zawsze ktos jest w domu i podwstrzymuje sie, ale lepiej zaaragowac wczesniej i co robic z tym niz pozniej piesek bedzie to robił jak rutyna.
Powodzonka zyczymy :-) Bernenczyki sa madre nie tak uparte jak jamniczki wiec napewno pojdzie Lali nauka znakomicie :-)
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-08, 09:21

Karolcia czyli Twoim zdaniem powinnam nawet po czasie okrzyczeć ja tzn ,,fe Lala" nawet jak zrobiła to pod moja nieobecność i wracam np. po 2 godzinach od zdarzenia to mimo wszystko pokazać jej to i powiedzieć jej co myślę??? :oops: :-/ :-D Bo czytałam ,że psy za chwile nie wiedza o co chodzi jeśli od razu im się nie zwróci uwagi to potem nic nie daje bo one nie wiedza co jest grane i o co ta afera:) :lol:
Bo tak to Lalusia jest bardzo grzeczna i bez problemu - kocham ja strasznie i nawet te niespodzianki nie sa tak wkurzające ale jednak to POKÓJ DZIECI i musi być czysto i pachnąco ,bawią się po podłodze, tam zabawka podlana albo coś...
Żeby to robiła jeszcze u mnie w pokoju no to nie byłoby tyle pisania - czekałabym kiedy się oduczy, ale tak to muszę cos działać ....
Buziaki dla Was...
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-08, 15:16

Jak jamniczka załatwiła sie na dywanie itp. i moja mama to zobaczyła to krzyczała na nia bo plama niesamowita ale ja zawsze wszystkim tłumaczyłam tak jak ty mowisz ze pies nie wie juz oco chodzi bo nie złapało sie go na goracym uczynku ale jednak ona wiedziała bo jak zrobiła kupke to nie weszła to tego pomieszczenia bo wiedziała ze zle zrobiła omijała to miejsce tak zeby nie było to na nia wiec ona dobrze wiedziała ze robi zle ale ja twierdziłam ze to było dawno i nie pamieta.
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez Julian » 2010-05-10, 13:45

Karolcia ,nie pozwól aby Karata pogryzł inny pies ,przynajmniej do jego dojrzałości,poprostu unikaj takich konfliktów,dla niego byłoby to traumą,którą zapamięta i potem może reagować agresją na inne psy. Staraj się go w takich spotkaniach zainteresować ,przysmakiem ,zabawką,uczysz go odwałalności w sytuacjach konfliktowych.To ważne ,to duży pies ,samiec należy go kontrolować.
Co do zostawiania psa w domu ,macie dziewczyny same dużą wiedzę,należy to robić powoli,tak jak piszecie,a unikniecie stresu i tzw.kupki stresówki.
Fajne z was dziewczyny.Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Julian
 
Posty: 1579
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-04-15, 15:49
Lokalizacja: Kraków
psy: Julian (*) ,Dumka (*) Berta ,Kronos

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-10, 20:03

Jak narazie Karacik nie okazała zadnej agresji zadnemu piesku jest zawsze sympatyczny i chetny do zabawy ale nie kazde psy, mysla chyba ze taki wielki piesek juz nie moze sie bawic tylko musi byc agresywny, i tak reaguja drugie psy. Podbiegaja do nas z agresja a Karacik jest w szoku tak jak ja i drugi pies wykorzystuje jeszcze bardziej sytuacje jak my odchodzimy od problemu, boje sie ze kiedys zazdrosi jakies samiec zaatakuje Karatka a ja nie bede musiała mu pomoc tak w 100%. Chodz mam nadzieje ze jak Karacik podrosnie to zaden pies mu sie nie postai bo bedzie wielgasny misiu :-) i bedziemy sie bawic w miejscach publicznych z innymi pieskami.
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-10, 20:23

Dzisiaj był okropny stresujacy dzien dla mnie i dla Karatka.
Jak wstałam głaskałam Karatka i bawilismy sie i od czasu do czasu czułam taki smrodzik jednym słowem ale myslałam ze to mu z buzi troszke smierdzi :-P i nie zwrociłam na to takiej wielkiej uwagi, po południu zauwazyłam ze Karacik sie drapie po karku i uszku i po chwili zapiszczał, zanim podeszłam myslałam sobie- podrapał sie za mocno i zapiszczał, ale gdy podeszłam przeraziłam sie. Zobaczyłam mu lewe uszko i miał całe czerwone i z malutkimi bobelkami jak by go goraca woda oblano, przypomniało mi sie jak "Julek" pisał ze jak uszko smierdzi to jest zle- powochałam to ucho własnie z ta ten zapach wychodził od rana. Załamałam sie i popłakałam byłam w panice co robic... wyczysciłam mu uszko bo nabrało sie duzo modku i innego brudu zaszokowało mnie bo drugie było czysciutkie przeciez myłam mu 3 dni temu i było wszystko okej. Gdy mu wyczysciłam uszko to musiałam czekac kiedy przyjedzie z pracy moj chłopak i szybciutko pojechalismy do weterynarza.
Weterynarz uspił Karatka bo nie dał sie nawet dotkac- gdy Karat usnoł wyczyscił mu dokładnie uszko i zagladał mu maszyna do ucha. Pozniej posmarował mu mascia ucho i dał nam masc zeby mu smarowac przez 14 dni.
Teraz dojechalismy do domku okryłam Karatka kocykami zeby mu nie było zimno jak tak spi, Jak naraze Karacik sie nie wybudził ale jak sie go dotyka koło oka to reaguje wiec jest dobrze.
Co mozna jeszcze zrobic zeby wszystko było dobrze ?
Bedzie mu to powracac ? czy raczej to było jednorazowo?
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez Julian » 2010-05-10, 21:03

O kurcze! Karolcia co Ci mam napisać,czasami z niczego rodzi się problem,musi uważać mówią ,że zapalenie uszu raz nabyte lubi się powtarzać.Musisz mieć coś (leki)abyś mogła szybko reagować .Co powiedział lekarz ,czy to zapalenie?
Avatar użytkownika
Julian
 
Posty: 1579
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-04-15, 15:49
Lokalizacja: Kraków
psy: Julian (*) ,Dumka (*) Berta ,Kronos

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-11, 12:15

Jak dziś Karat???? ale przeszliście- obawiam się ,że mogło powrócić to co ostatnio się zaczęło - zostało uśpione bo dostał pomoc ale jak widać szybko wróciło jeśli to to samo ucho...
Jak Karacik zareagował na uśpienie??? Nie wiem czy ja źle przeczytałam czy co ale zrozumiałam ,że wet was wypuścił i Karat miał sie budzić w domu czy tak??? :shock: :shock: czy ja z tego przejęcia ciężej kapuje??? :shock: :shock:

Biedaczysko kochane...
Jak to dobrze ,że Lala nic takiego nie ma... Ja przyjęłam taktykę , możne się to komuś nie podobać kto ma inne zdanie - ale nie grzebie Lali w uchu częściej niż raz w miesiącu, kiedyś ktoś mi powiedział ,że nie ma co grzebać bo im więcej się grzebie tym mniej jakiś tam ,,bakterii obronnych" czy coś w tym stylu i uszy są narażone na choróbska, grzyby, pleśń i tym bardziej się brudzą itd. :-/ :cry: :-x
Pozdrawiamy Was kochani i trzymajcie się dzielnie - to co pewnie wolne masz??? opieka na pieska?? :-D
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez kar0olcia » 2010-05-11, 16:28

Witam.
Wczorajszy dzien była tragedia- gdy dojechalismy z Karatkiem do domu polozylismy go koło nas ( tam gdze my bedziemy spedzac najwecej czasu ) i tak cały dzien przelezałam koło niego i głaskałam go zeby wiedział ze jestem przy nim. Przykryty był kocykiem zeby mu zimno nie było poduszeczke miał pod głowa itp. od czasu do czasu dotykałam go koło brwi zobaczyc czy juz reaguje, ale spał jak sowa. Posiusiał mi sie w snie, ale go rozumiem nie załatwił sie przed weterynarzem bo był poekscytowany innymi psami i szczenakiem. Gdy sie juz przebudził to ruszał tylko oczami bo głowki jeszcze podnies nie umiał biedaczek pewnie sie meczył nie wiedział co jest grane ze sie podnies nie umi, dałam mu troszke wody do buzki bo miał suchy wystajacy jezyk- zabki itp. troszke mu sie polepsyło. Całkowicie wstał dopiero o 24 w nocy chodz troszke jeszcze oszałomiony cały czas go asekurowałam jak by upadł ale on pierwsze co to podszedł do miseczki z jedzeniem i prosił zeby mu cos dac, bałam sie mu cos dac do jedzenia zeby sie nie zakrztusił bo w sumie jeszcze przełyku nie miał tak rozruszanego. Wyszlismy na dworek zrobił wszystkie swoje potrzeby i wrocilismy szybciutko do domku. Poszlismy spac i Karacik tez poszedł chodz co dwie godzinki przebudziałam sie i patrzałam co robi i czy wszystko okej.Gdy wstałam do pracy zauwazyłam pare szkud wiec widziałam ze rozrabiaka powraca :-) skakał po mnie , lizał mnie po buzi i przepychał pupa hehe.Nakarmiłam Karata jadł az mu sie uszy trzesły hehe pozniej był dworek - biegał , kakał pełen zabawy. Ale jednak nie był całkiem wybawiony hehe chyba z tego powodu ze całe popołudnie musiał lezec a Karatka ma ADHD hehe bo biegac skakac gryz cos musi robic :-P W pracy nie wytrzymałam zbyt długo po 4 godzinkach wrociłam do domu bo nie mogłam sie doczekac kiedy go zobacze i czy wszystko jest dobrze. Mieszkanie było jak by tornad przeszło ubrania z szafek powyciagał, buty, zegar drewniany pogryzł jak patyka, a swoje zabawki nie ruszone. Wiec wiedziałam ze moj Kochany potworek wrocił. Zakropliłam mu uszy- masc nazywa sie Canaural jest z antybiotykiem wiec go nie boli. Weterynarz stwierdził ze to zapalenie ucha, wiec bede musiała zagosodazowac mascie lub innymi lekami na uszko. Ale juz wiemy co mu jest i jak to leczyc. Jak bedziemy w Polsce to wybierzemy sie na głebrze badania, i leczenie, bo tutaj maja tylko podstawowe rzeczy ale jak na ten przypadek dalismy rade.
Mam nadzieje ze innych przypadkow nie bedzie.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
kar0olcia
 
Posty: 133
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2010-02-07, 18:06
psy: Bernenski pies pasterski

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez Julian » 2010-05-11, 20:56

No to wszystko dobrze.
Avatar użytkownika
Julian
 
Posty: 1579
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-04-15, 15:49
Lokalizacja: Kraków
psy: Julian (*) ,Dumka (*) Berta ,Kronos

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-11, 21:53

Wow super ,że jest lepiej i mały wampir wrócił :) :lol:
Dziwie się troszkę wetowi ,że puścił Karatka do domu gdy się jeszcze nie przebudził :shock: ....
Fajnie ze juz jest dobrze cieszymy się.
Buziaki dla braciszka
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-18, 09:31

Powiem wam ,że Lala drugi dzień strasznie się meczy w domu - załatwia się na balkonie z wielkim przymusem bo nie możemy wyjść na dwór - dopiero wieczorem jak mąż wrócił to przeniósł ją przez wodę i błocisko - Lala boi się tego co widzi na polu i zapiera się łapami i ucieka na górę. Dziś może uda się wyjść bo gdzie nie-gdzie widać kamyki i zieleni ale jak na razie wyszła na balkon....Wczoraj wały nad zalewem zaczęły przepuszczać jeśli pękną no to nie chce myśleć...Mama nadzieje ,że nie bo Straż cały czas pilnuje...My mamy pozalewane piwnice,kotłownie ale ludzie koło nas- nasi sąsiedzi mają o wiele gorzej....Tylko dzieci ucieszone bo do szkoły nie chodzą i do przedszkola bo też zalane... Pośle parę fotek - wiecej dałam na OFF Topic!!
Troszkę odbiegłam od tematu forum ale chciałam się podzielić...
Pozdrawiamy

Obrazek

Miejsce naszych spacerków...
Obrazek

Miejsce naszych pikników, kąpieli, zabaw i wolnego czasu....
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez Julian » 2010-05-18, 11:17

Jezu,Agnieszka trzymaj się,my też jesteśmy nad wałem wiślanym,jest żle ale nie ma porównania.Trzymaj się
Avatar użytkownika
Julian
 
Posty: 1579
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-04-15, 15:49
Lokalizacja: Kraków
psy: Julian (*) ,Dumka (*) Berta ,Kronos

Re: SPEŁNIONE MARZENIE - NASZA LALA

Postprzez BERR » 2010-05-18, 12:13

Trzymamy się!!! :-) Wy tez tam sie trzymajcie bo z tego co mi się wydaje wały są bardzo blisko mojego wujka a Pani gdzieś tam mieszka- kojarzę teren i tak jak Pani pisze jesteście przy wałach zagrożeniu na pewno... ....Bedzie dobrze - MUSI!!!!!

- wyniosłam Lale na droge na chodnik bo biedulka jest zapchana i nie chce jeść - opróżniła się w koncu ba na balkonie tak sobie jej szło.... Waży trochę i mój kręgosłup wie Pani jak jest... ale nie mogłam patrzeć jak się męczy...
Nasz Zalew to woda pitna dla Krakowa- wały nie wytrzymują i powoli ewakuują ludzi z Droginia którzy blisko wałów mieszkają... My jesteśmy dalej ale Raba tak wylała ze szok - Do Raby mamy z domu jakieś 400-500 metrów woda juz wylała ze jest jakieś 300 metrów od nas i grunt cały stoi w wodzie...słupy betonowe połamane z prądem -kable leżą na trawie pewnie pod napięciem -bojaźń gdzieś wyjść....Jest strasznie ale nie ma co narzekać pani Jolu ludzie mają wodę w domu i wiadrami wylewają a przecież to nic nie daje bo ona od razu napływa...
Wczoraj straż u nas pompowała dziś jest to samo i plus 25 cm. Ziemia juz nie przyjmuje wszystko wypływa pola zatopione,straż teraz chyba skupiła się na wałach bo jak zapora puści to zalewa 3 wsie ale to tak porządnie w tym nasza na 100%...
Studzienki nie przyjmują wody z każdej studzienki jest fontanna z taka siła ze utrzymuje pokrywę na wierzchu wody w powietrzu...
NIECH PRZESTANIE PADAĆ....
Od 2 dni nic nie słychać tylko syreny i ciężkie wozy - straz walczy pięknie ale powiem szczerze gdyby dno zapory i Raby było wyczyszczone -studzienki udrożnione i kanały nic takiego nie miałoby miejsca. A jeśli tak jak u nas na zaporze rosną drzewa, wierzby to gdzie ma być woda???Może to cos nauczy naszych rządzących i dadzą pieniądze na te sprawy....
Avatar użytkownika
BERR
 
Posty: 305
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-12-16, 22:08
Lokalizacja: Osieczany
psy: bernenski, entlebucher

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Przedstawiamy się!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości