przez DolceVita » 2010-11-19, 11:03
Jeśteśmy! Minęły dwie nocki i jeden dzionek wspólnego uczenia się siebie. Pierwsza nocka - Demi za moim łóżkiem, MiMi (bo tak mówi do niej mój małż) pod łóżkiem, a ja spałam jak przysłowiowy zając po miedzą. Rano spacery najpierw z Demi, póżniej MiMi i pierwsze strachy i chyba jedyne to winda, wchodzenie na samaczki aby je pokonać. Miasto dla malucha wydaje się swojskie, żadnych obaw, każda idąca noga to przyjaciel albo coś co można potarnosić.Uczymy się chodzić na samyczy i to jest problem, znacznie lepiej luzem i idzie fajnie za moją nogą. Gorzej jak obok jest człowiek bo cwałem za nim a jak zobaczy psiaka to zabawa na całego.Jest niesamowicie odważna.Apetyt też dopisuje - serek twarogowy z jagurcikiem, kurczaczek z ryżem , surową startą marchewką i burakiem mniam, mniam, jabuszko, witaminki i sucha karma od Małgosi (kończymy malutką wyprawkę) Je powoli, delektując się ale nie omieszkuje zaglądnąć do miski Demisi. No i nieustanne zabawy, moje dłonie wyglądają jak po kontakcie z ostrężyną. A teraz krótko o wzajemnych pisch relacjach. I tu problemik. Cztery lata Demisi w domku i wielkie (a może za wielkie) przywiązanie do mnie powoduje, że serce mi pęka , jak cały czas patrzy mi prosto w oczy wielkimi smutnymi oczętami. Jest całkowicie obrażona na mnie a małej próbuje unikać jak ognia.Dzsiejszą noc przespała w łazience, czego nigdy wcześniej nie robiła. Jej legowisko zajęła malutka, a jak się zdarzy że jest na nim Demi, to MiMi wchodzi bezczelnie do nie a Demiśka zniego zmyka. Proszę Was pańcie takich dwupaków jak mój o podzielenie się swoimi problemami i udzielenie rad.