
Kiedyś napisałam, że nie wiem co gorsze - jedzenie czy tarzanie. Jak zje to wiadomo - wszystko wędruje do brzuszka i śmierdzi z ryjówki. Jak sie wytarza (nigdy tego nie robił, to był pierwszy raz) to wszystko zostaje "na wierzchu", śmierdzi jak wiadomo co,jednak do brzuszka nie wędruje. Ale trzeba to wyprać. Ja mojego jeszcze octeniseptem przetarłam.
W ogóle to ma ostatnio takie jazdy, że wprowadziłam chińsko-koreański reżim, bo się w główce plącze. Coś mu się przewidziało, że to on jest monarchą. Jak wszystko dobrze pójdzie (a z moim szczęściem to może być różnie) planuję zrobić Małpie pranie mózgu, czyt. czyszczenie pustki między uszami.