Długo zastanawiałam się czy pisać ,ale może się komuś przyda nasze doświadczenie .
Minęło już trochę czasu, dlatego postanowiłam opisać, co nas spotkało dwa tygodnie temu

Mieliśmy czarny tydzień . Właśnie pochwaliłam się na forum przyszłymi szczeniakami i Fiona zaczęła wymiotować

Ponieważ wymioty bardzo mnie zaniepokoiły postanowiłam wybrać się w poniedziałek do weta( do kliniki w Katowicach) i

tu się zaczęło
Wyjeżdzając Alha wbiegła wprost pod samochód chociaż nigdy nie rusza się z miejsca gdy wyjeżdząm-wyglądało okropnie .kIerowca nawet nie zwolnił..Wyjechał z zakrętu tak ,że my go nie widzieliśmy. Widziałam razem z synem jak leciała w powietrzu , a jej ciało leżało nienaturalnie na poboczu , z odrzuconą głową. Podbiegłam zaryczana by się pożegnać i stwierdziłam , że oddycha. Próbowałam ją podnieść i ratować za wszelką cenę. Nie byłam w stanie podnieść bezładnego ciała . Udało mi się podnieść przód i.....ocknęła się . Cud .Zgięta w pół przeszła do samochodu . Z pyska lała się krew ,podejrzewałam najgorsze.
Całą drogę wyłam , na miejscu czekał na mnie lekarz i Irek ( na którego zawsze można Liczyć dzięki

)Alhambra była przytomna i wyszła na własnych nogach . Fiona przerażona postanowiła UDAWAĆ ZDROWĄ.
Po dokładnych oględzinach , badaniach okazało się , nie ma urazów wewnętrzych. Skończyło się tylko stratą zębów
górnych i dolnych oraz lekkim wstrząsem mózgu. Wszyscy byliśmy w szoku To był cud.
Alhambra wieczorem już jadła michę z uwielbieniem i wcale nie przeszkadza jej brak uzębienia. Na dzień dzisiejszy nikt nie poznałby co ją spotkało.
Niestety to nie koniec, bo Fiona dalej wymiotowała i podejrzewaliśmy już że coś jej się wbiło albo zeżarła truciznę.Wymioty były z żółcią,sluzem i pieniste-bita śmietana .W życiu nie widziałam czegoś takiego.
we wtorek zwymiotowała coś na kształt kabanosa -oczywiście zeżarła od razu więc nie wiem co to było
I od tego momentu zaczęła płakać, nawet przez sen . Wszystko powodowało odruch wymiotny i płacz, nawet woda. W środę znowu do Katowic znowu badania, prześwietlenie, a w końcu endoskopia i ... okazuje się ,że Fiona dohodowała się wrzodów na wpuście do żołądka, prawdopodobnie po mechanicznym uszkodzeniu.
Leki, zastrzyki oczywiście wszystkie takie , żeby nie zaszkodzić maluszkom. Wytyczne ma jeść rosół
Niestety nic z tego dalej boli ,a na widok rosołu ją zarzuca. Traci siły ,nie może się podnieść .
Piątek kontrola -już tak nie wymiotuje ,ale nie je nic
Dopiero w sobotę ruszyłą jedzenie bułkę z masłem -jej ukochaną .- i NIE ODDAŁA
W niedzielę odrobinę kurczaka
i zakończenie czarnego tygodnia śmierć Borki[*][*][*][*]
Halinka cały czas mnie pocieszła była ze mną w tych chwilach kiedy było najgorzej, jak zawsze zresztą.
Moja Fiona , która za jedzenie oddałaby wszystko. Obecnie je, ale dużo mniej i wybrzydza. Zdarza się ,że się krztusi w trakcie jedzenia tak jakby wpadało do tchawicy. Na szczęście coraz rzadziej
Za dwa tygodnie mamy rodzić ,mam nadzieję ,że do tego czasu nabierze sił
Niestety hodowla to nie są różowe okulary i kasa jak się niektórym wydaję, tylko proza życia i walka o życie. Tylko niewielu hodowców o tym pisze.