Święte słowa z tą anteną. A niektóre ludzie zakłócają bernom ową łączność nadawczo-odbiorczą w imię... ekhm... pokrętnie pojmowanej estetyki. Znaczy - wg wzorca berna ogon nie powinien wyskakiwać ponad linię grzbietu, prawda? I rzeczywiście wygląda to elegancko. Chciałam żeby Granda tak go nosiła, a ona jak Bisz - wiecznie w kontakcie z wszechświatem - kita non stop ponad grzbietem. Zapytałam dziś na szkoleniu czy da się wyuczyć "poprawnego nowszenia ogona" niezwykle komunikatywnego psa (znaczy wywijającego chwostem we wszystkich płaszczyznach jakie zna współczesna nauka, a szczególnie tych ponad linią grzbietu) i włos stanął mi na głowie jak dowiedziałam się jakich praktyk niektórzy się dopuszczają żeby ogony ich podopiecznych nie unosiły się zbyt wysoko przed surowym sędziowskim okiemPaniBisiowa napisał(a): Bernusiowe ogony działają jak przekaźniki. Dzięki kitom przekazują sobie najczęściej niecne pomysły i informacje. Biśka ogon jest prawie cały czas zadarty. Innego wytłumaczenia nie znajduję![]()


Muszę się pogodzić z kundlowato zadartym ogonem mojej suczy

Wracając do meritum, znaczy fotki słupów - w pierwszej chwili nie zaczaiłam o co chodzi i zaczęłam intensywnie szukać Biszona w zaroślach powtarzając w myśli jak mantrę "on na pewno gdzieś tu jest, on na pewno gdzieś tu jest"KasiaT napisał(a):No zdjęcie 2 słupów stojących w korycie rzeki powaliło mnie na łopatki![]()

