Tego Dużego zaakceptowałem zupełnie nawet czasami mu zawracam głowę gdy coś robi u siebie. A co chciał mieć mnie to ma.

Tylko Moją Panią omijam łukiem ale coraz mniejszym. Wymawia mi że daje mnie jeść a ja jestem taki niewdzięczny. Spokojnie na uznanie trzeba zasłużyć.
Na spacerze pełen luz. Najpierw pomyszkowałem po zaroślach, potem gonitwy z Czarkiem i Dużym. Jednak Ten Duży jest stanowczo za wolny. Potem luz się skończył i było kilka komend przypominających. Zupełnie nie wiem po co jak wszystko pamiętam. W domu do siebie pod schody i oczekiwanie na obiecane śniadanie.
Potem M-2 ale był taki upał że się wycofałem pod schody gdzie jest dużo chłodniej.

Nawet Duży przyznał mi rację, sam przerwał rąbanie drewna i schował się u siebie w gabinecie.
Tak bumelowałem do końca dnia.
Ares Bero the First.