odświeżam temat

co szwajcar, to jednak szwajcar

Sonia dzisiaj na śniegu szalała jak nigdy, rozradowana ganiała Aresa, a temu to w głowie tylko obsikiwanie wszystkiego
śniegu u mnie napadało całkiem sporo, więc i zabawy było co niemiara

ja od rodziców ledwo co wróciłam, a ona jeszcze szalała pod blokiem na łące

gdyby ktoś z boku ją obserwował to nigdy by nie pomyślał, że w lipcu złamała łapę.
A jak Wasze bernolki przywitały pierwszy śnieg?
