Moderator: MartaD
Beatinka napisał(a):Myślę ,że szczeniak i raczkujący bobas to z założenia mało fajne zestawienie Sytuacji o których piszesz uniknąć się zwyczajnie nie da , można jedynie je ograniczyć mając oczy dookoła głowy W momencie gdy szczeniorek gryzie dziecko w/g mnie należy stanowczym głosem powiedzieć np."fe" (nie krzycząc, nie odganiając pieska) i podsuwać mu jego zabawkę do gryzienia. Podrapane rączki zapewne będą nie raz , buziaczek pewnie też ... z czasem szczeniaczek zrozumie ,że gryżć nie wolno ,ale na to potrzeba niestety czasu. Następny etap będzie ,gdy maluch zacznie chodzić ,a piesek za nim biegać ,skakać ,podgryzać i przewracać ledwo łapiące równowagę dziecię .My przerabialiśmy tą opcję Nie było łatwo ,szczególnie gdy w okolicy schody i inne "przeszkody" .Guzów,pościeranych koloan i obgryzionych nogawek od spodenek nie uniknęliśmy , ale w zamian zasypiał bezproblemowo w ciągu kilku sekund zmęczony na posłaniu psa Dziś obok 3 sztuk wersji XL mamy jeszcze jedną wersję XS i też zasypiają często razem ...
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
kris2682 napisał(a):U nas Bono ze wzgledu na dziecko mial zakaz uzywania zebow w zabawie. Zakaz uzywania zebow i tyle.
Elmo napisał(a):Jak już napisałam, pies nie rozróżnia, komu może zrobić krzywdę, komu nie, kogo może podszczypywać, a kogo nie.
marieanne napisał(a):Elmo napisał(a):Jak już napisałam, pies nie rozróżnia, komu może zrobić krzywdę, komu nie, kogo może podszczypywać, a kogo nie.
Psy są znacznie inteligentniejsze, niż nam się wydaje
Elmo napisał(a):marieanne napisał(a):Elmo napisał(a):Jak już napisałam, pies nie rozróżnia, komu może zrobić krzywdę, komu nie, kogo może podszczypywać, a kogo nie.
Psy są znacznie inteligentniejsze, niż nam się wydaje
Owszem, zgadzam się, ale chciałam zauważyć, że to jeszcze maleństwo i nie można od niego wymagać, aby podczas zabawy było opanowane i absolutnie nie podgryzało bobasa. Masz całkowitą rację, że trzeba być kosekwentnym i od początku nie pozwalać na takie zachowanie. Tylko, że malestwo dopiero się uczy i właściciele muszą być bardziej wyrozumiali. Tym bardziej, jeśli dobrze zrozumiałam, to Państwo pozwalali szczeniaczkowi na podgryzanie siebie, więc jasne będzie dla niego, że na bobasie również może ćwiczyć swoje igiełki
pozdr
Elmo napisał(a):Tym bardziej, jeśli dobrze zrozumiałam, to Państwo pozwalali szczeniaczkowi na podgryzanie siebie, więc jasne będzie dla niego, że na bobasie również może ćwiczyć swoje igiełki
pozdr
agusia_x napisał(a):Elmo napisał(a):Tym bardziej, jeśli dobrze zrozumiałam, to Państwo pozwalali szczeniaczkowi na podgryzanie siebie, więc jasne będzie dla niego, że na bobasie również może ćwiczyć swoje igiełki
pozdr
Pozwalali, przez pierwszy tydzień pobytu u nas. Gryzienie Julki odrazu było zakazane, natomiast nie chcieliśmy od samego początku tylko negować zachowania Fiony. Daliśmy jej tydzień na przyzwyczajenie się do nowego domu i nas. Teraz gryzienie jest zakazane. Ma swoje gryzaki, patyczki itp. Co nie znaczy, że nie gryzie. Przy zabawie zawsze próbuje używać pyszczka. Ale jesteśmy cierpliwi i konsekwentni. Kiedyś w końcu pojmie, że nie wolno.
W stosunku do Julki jest już coraz lepiej. Zdaży jej się sporadycznie złapać małą za rączkę, ale przeważnie jest bardzo cierpliwa w stosunku do niej - za co jest porządnie nagradzana.
agusia_x napisał(a):Może i tak, ale jakoś nie wyobrażałam sobie inaczej. Przez pierwsze dwa dni Fiona wogóle nie szukała z nami kontaktu, przespała prawie całe z przerwami na siku i jedzenie. Z dnia na dzień było coraz lepiej. I to nie tak, że przez cały tydzień nic innego nie robiła tylko bawiła się z nami gryząc. Zresztą ciężko nam było ją strofować gdy odważyła się na bliższy kontakt z nami. Wydaje mi się, że miałoby to odwrotny skutek. Nie uważam, że przez te kilka dni narobiliśmy swoim zachowaniem tak dużej szkody. Wiadomo, że szczeniaka trzeba uczyć wszystkieog od małego, ale czy zaraz po odebraniu od matki narzucać mu zakazy (a trochę ich jest, bo sikać w domu nie wolno, gryźć mebli nie wolno... itp)??? Kilka dni na aklimatyzację w nowej sytuacji jest potrzebnych.
Ale to tylko takie moje zdroworozsądkowe podejście :)
Pozdrawiam
marieanne napisał(a):No cóz, z mojego doświadczenia (nie tylko z berneńczykami) - tak. Od samego początku pies powinien wiedzieć, co wolno, a co nie. Aklimatyzacja nie znaczy "hulaj dusza piekła nie ma", a pies również dzięki wyznaczonym zasadom (godzinom posiłków, godzinom spacerów, godzinom przeznaczonym na sen i zabawę) zdobywa poczucie bezpieczeństwa.
Barbel napisał(a):marieanne napisał(a):No cóz, z mojego doświadczenia (nie tylko z berneńczykami) - tak. Od samego początku pies powinien wiedzieć, co wolno, a co nie. Aklimatyzacja nie znaczy "hulaj dusza piekła nie ma", a pies również dzięki wyznaczonym zasadom (godzinom posiłków, godzinom spacerów, godzinom przeznaczonym na sen i zabawę) zdobywa poczucie bezpieczeństwa.
A tak, to ma znów zmiane po tygodniu pobytu.. No nic - rozlane mleko trzeba posprzatać a karawana idzie dalej... Powodzenia.
agusia_x napisał(a):Kurcze, czuję się teraz jakbym przez tydzień namiętnie uczyła psa gryzienia, a teraz nagle chciała aby przestał.
Przecież ona przez ten pierwszy tydzień była tak wystraszona, że nie w głowie były jej zabawy z podgryzaniem w tle. Zdarzało się to sporadycznie i bardzo nieśmiało. I nie negowałam. Gdy przywyczaiła się to próbowała już bardziej swoich sił, wtedy już zaczęliśmy reagować. I robi to nadal, bo nie oduczę jej tego w tydzień (u nas jest dopiero 15 dni).
Powrót do Problemy wychowawcze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość