Hekate napisał(a):... wzruszył mnie mocno ten cały cud narodzin...
Fakt niezaprzeczalny - mnie też!
Podsumowując całą sprawę, pozbyłem się już jakichkolwiek wątpliwości (a było ich sporo, zwłaszcza
pod koniec ciąży), czy warto było rozmnażać Koko. Powody (dla wielu niejasne) były nieubłagane
i stresujące - chęć posiadania potomka Koko oraz
problemy hormonalne grożące nieuniknioną sterylizacją.
Przyznaję, podejmując decyzję o randce z Panem Witkiem nie zdawałem sobie do końca sprawy
jak to wpłynie na nasze i Koko życie, a wątpliwości narastały systematycznie, zwłaszcza po pechowym
zadrapaniu rogówki. Wtedy przeklinałem siebie i decyzję.
Dzisiaj jednak po szczęśliwym (choć stresującym) rozwiązaniu, niczego już nie żałuję bo zaczynam
rozumieć czym jest prawdziwe macierzyństwo.
Odbierając to doświadczenie Koko (i sobie) utracilibyśmy wzajemnie coś czego nie sposób niczym zastąpić.
Dlatego, narażając się pewnie nieco, powiem że polecam to każdemu posiadaczowi przyjaciela jakim jest
pies, a właściwie suka, zwłaszcza Berneńskiego Psa Pasterskiego.

Na zakończenie chciałbym wszystkim gorąco podziękować w imieniu Koko i swoim za kciuki, dobre słowo
i gratulacje. Dodatkowo dziękujemy Pani Marii i Panu Andrzejowi za konsultacje telefoniczne i wsparcie.