Nie dostał szansy... niestety...też mam takie odczucie...Wydaje mi się, że powinno się powtórzyć prześwietlenie, skonsultować z uprawnionym do odczytu zdjęć lekarzem... I poradzić się na forum. Tyle psich historii tutaj jest, doświadczeń, znawców rasy... Nie opierać się na tym, co usłyszeli rodzice, tylko samemu usłyszeć. Być może diagnoza byłaby taka sama, ale nie wiadomo.
Ja też miałam psa z poważną dysplazją. Pierwsze rokowania były bardzo złe a podjęte leczenie nieskuteczne. Próbowaliśmy dalej i trafiliśmy na weta, dzięki któremu pies bez bólu, normalnie cieszył się życiem jeszcze kilka lat, a odszedł nieszczęśliwie z całkiem innego powodu.
Nie potępiam Betty, wręcz przeciwnie, tak jak pisałam bardzo jej współczuję. Uznała, że to jedyne wyjście, aby pies nie cierpiał. Zrobiła to z miłości do niego. To jest przejęcie części tego cierpienia na siebie, bo teraz ona płacze, a psa wyzwolila od bólu. Ale można było choćby sprawdzić, czy nie da się inaczej. Poczekać jeszcze parę dni

Może by to nic nie dało... może...
Ale z drugiej strony nie wszystko przecież wiemy, nie widzieliśmy Baksia w ostatnich dniach.
Strasznie mi żal tego małego wesołego pieska
