Dzięki za trzymanie kcików

Pogadałam sobie wczoraj telefonicznie ze znajomą wetką, rozłożyłyśmy całóą sytuację na czynniki pierwsze i razem doszłyśmy do wnisku, że nie jest tak źle jak na to wyglądało (tzn. ja na to patrzyłam bardzo pesymistycznie). Pies dostaje czasem biegunek, ale nie trwają one cały czas tylko od przypadku do przypadku (zazwyczaj po wizycie u mojej mamy która go dopycha różnymi kośćmi, ludzkim żarciem), nie chudnie, jest w dobrej formie więc narazie zmienimy mu tylko karmę na weterynaryjną i zobaczymy czy biegunki miną. Dopiero jak sytuacja się wyklaruje (będzie miała biegunki czy nie) pomyślimy nad enzymami doustnymi (dopyszczkowymi).
P.S. Pomimo tego, że pies jest chory jednak się cieszę, że w końcu wiem CO TO ZA PASKUDZTWO i mogę działać, bo najbardziej dobijał mnie brak jakichkolwiek wyników w badaniach (przepraszam nie mogę się powstrzymać: głupia, głupia wetka!).