przez Aga-2 » 2008-07-10, 14:38
Dzięki za pamięć. Było jakiś czas dużo lepiej, ale przed ostatnim weekendem znowu zaczął kuleć na przód. Ja już nawet nie umiem powiedzieć na którą przednią łapę on kuleje. Jak dla mnie to na obie naprzemiennie, albo i na raz. Nie wiem, czy to kwestia zmiany pogody, bo jak był upał, to było w porządku, a teraz od czasu do czasu leje, więc może z powodu tej wilgoci. Powiem Wam, że jak było lepiej, to już tak się czułam pewna, że jednak ta operacja coś dała i że wreszcie widać postępy, a teraz to normalnie sama chodzę jak zbity pies i znowu mnie nadzieja opuszcza. Weci twierdzą, że on nigdy nie będzie w pełni sprawny, ale jak tak w kółko kuleje, to traci się wiarę w to, że nasze działania do czegoś prowadzą.
Jeszcze przedwczoraj mieliśmy traumatyczne przeżycie, bo podczas brodzenia w płytkiej rzeczce nieopodal naszego domu, Bena wciągnęła rura przepustowa. Na szczęście zdążyłam go złapać, ale musiałam sama wskoczyć do rzeki, żeby go ratować. Jak już wyszliśmy na brzeg, to dopiero nerwy mi puściły i płakałam normalnie jak dziecko. Ta rura miała ponad 2 metry długości. Jakby on tam się dostał i zaklinował w środku, to nigdy byśmy jego zwłok nie byli w stanie wyciągnąć. Eh, dobrze się skończyło, ale kolejne miejsce do spędzania w wodzie mamy "spalone".