Jak mówi główny wet - decydujący będzie najbliższy tydzień. Na razie Kura coraz żwawsza - przy okazji wieczornej kroplówki wyrwała sobie wenflon. I pan wet zdecydował, że panienka tak rozrabia, że nie dostanie przeciwbólowego dziś wieczorem, bo mogłaby się rozhulać jeszcze bardziej.
No i niczym najlepszy tropiciel szuka żarcia - którego jeszcze przez dłuższy czas jej nie wolno (picia też jej nie wolno). NOrmalnie latam z odkurzaczem i sprzątam po mężu i córkach okruszki
Całe szczęście, że właśnie dostałam kilka fuch, bo bym w depresję wpadła z powodu ekscesów mojej "najdroższej" Kury
Jutro będą mnie szkolić w podawaniu kroplówki - żebym nie jeździła 2x dziennie - tylko raz - trochę się tego "cykam"
Poza tym jestem piekielnie zmęczona, jeszcze dziś były urodziny Mani (co prawda bez fety - ale też męczące), mój ledwie kuśtykający mąż wymaga opieki, Miśka - dwuletni wulkan energii, no i ja - pracująca od zlecenia do zlecenia, przełamująca lęki początkującego kierowcy kursuję z Kurą do weta, na zakupy itp. A w poniedziałek rozpoczęcie roku szkolnego

Chyba pójdę spać zaraz
